środa, 15 kwietnia 2015

Bankowy Fundusz Gwarancyjny - bezpieczeństwo czy iluzja?

Coraz więcej ludzi dostrzega zbliżający się upadek systemu bankowego. Ci którzy tego nie dostrzegą w porę mogą stracić wszystko, zaś ci bardziej doinformowani przetrwają, a pewne grupy może na tym jeszcze zyskają. Czy tak będzie wyglądać niedaleka przyszłość? Jak duże jest niebezpieczeństwo dla naszych oszczędności? Lokując środki w banku komercyjnym zastanawiamy się czy będą one faktycznie "pewne jak w banku". Powiedzenie to wzięło się właśnie stąd, że bank od bardzo długiego czasu kojarzony był z instytucją, która w 100% jest godna zaufania. Jednak po ostatnich kryzysach w Stanach Zjednoczonych (upadek Lehman Brothers), Grecji, Cyprze czy Argentynie powiedzenie to odchodzi do lamusa. Również na polskim podwórku zdarzały się podobne sytuacje. Otóż "z początku lat 90. pamiętamy głośne upadki banków czy „kas pożyczkowych” i długie kolejki zdesperowanych klientów, którzy nie mogli uzyskać nawet informacji, nie mówiąc już o zwrocie wkładów. Skutkowało to brakiem zaufania, co do bezpieczeństwa własnych pieniędzy i paraliżowało rozwój polskiego systemu bankowego. Dlatego 17 lutego 1995 r. powstał Bankowy Fundusz Gwarancyjny."[1] Obecnie obowiązuje w Polsce prawo mówiące, iż depozyty (oszczędności na kontach bankowych) do kwoty 100 tysięcy euro (około 400 000 zł) są gwarantowane właśnie przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Gwarancjami BFG objęte są wszystkie banki, które mają siedzibę w Polsce. Ale jak dobrze wiemy, prawie 80% z nich to "oddziały banków zagranicznych, których depozyty są chronione gwarancjami rodzimych krajów. Na przykład oszczędności w Société Générale Corporate & Investment Banking objęte są gwarancjami francuskiego rządu. A więc jego klienci swoich praw muszą dochodzić we Francji według zapisów francuskiego prawa."[2] Jednak we wszystkich państwach należących do Unii Europejskiej kwota gwarantowana wynosi przynajmniej 100 tys. euro.
Przypomnijmy, że depozyty osób prywatnych w Polsce to ponad 500 mld złotych, polskie firmy posiadają dodatkowo około 180 mld zł na kontach bankowych, a Bankowy Fundusz Gwarancyjny dysponuje kwotą trochę ponad 12 mld złotych.  Zatem czy można BFG traktować poważnie?
Ostatnio klienci SKOK Wołomin oraz SKOK Wspólnota mogli się o tym przekonać. Upadek tych dwóch instytucji finansowych kosztował BFG ponad 3 mld zł, jednak faktem jest, że spełnił on swoją rolę. Sytuacja ta będzie wyglądać zupełnie inaczej gdyby upadek groził jednemu z większych lub np. kilku z mniejszych banków. Jak pisze Piotr Kuczyński "aktualnie w ponad 40 SKOK-ach (z ogółem 50 funkcjonujących na rynku) realizuje się programy naprawcze. Ponad 20 jest zagrożonych nadzorem komisarycznym. Aż strach pomyśleć, co będzie, jeśli zrealizowałby się w ich wypadku scenariusz taki, jak w upadłym SKOK Wołomin i SKOK Wspólnota."Trzeba sobie 
powiedzieć jasno: w takim przypadku Bankowy Fundusz Gwarancyjny nie będzie w stanie wypłacić każdemu jego pełnego depozytu. Jak pisał prof. Krzysztof Rybiński: "W przypadku systemowego kryzysu bankowego w Polsce system gwarancji depozytów nie zadziała, a klienci banków stracą znaczną część swoich depozytów." Według mojej opinii to nie do końca musi tak wyglądać. Otóż, BFG funkcjonuje na podstawie ustawy z dnia 14 grudnia 1994 r. o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Artykuł 15 tej ustawy podaje źródła finansowania BFG:

"Źródłami finansowania Funduszu są:

1) obowiązkowe opłaty roczne, o których mowa w art. 13 ust. 1, wnoszone przez podmioty objęte systemem gwarantowania,

2) kwoty przekazane z funduszu ochrony środków gwarantowanych, o którym mowa w art. 25 ust. 1, pochodzące z wpłat podmiotów objętych systemem gwarantowania, dokonywanych zgodnie z uchwałą Zarządu Funduszu na wyodrębniony rachunek specjalny Funduszu w Narodowym Banku Polskim,

3) dochody z oprocentowania pożyczek udzielanych przez Fundusz oraz dochody z oprocentowania papierów wartościowych, o których mowa w art. 16 ust. 3,

4) środki uzyskane w ramach bezzwrotnej pomocy zagranicznej,

5) środki z dotacji udzielonych, na wniosek Funduszu, z budżetu państwa, na zasadach określonych w prawie budżetowym,

6) środki z kredytu udzielonego przez Narodowy Bank Polski na uzgodnionych z Funduszem warunkach,

7) inne dochody."



Dlatego dziwnym jest, że prof. Krzysztof Rybiński (były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego) zapomniał, że BFG może się zwrócić właśnie do NBP po pożyczkę. Innym faktem jest, że w przypadku runu na banki, NBP będzie musiał udzielić tak wysokiej pożyczki, że po prostu będzie zmuszony użyć niestandardowych metod (powszechnie stosowanych już w USA, Strefie Euro czy Japonii) czyli dodrukować pieniądza. Ostatecznie jednak, tak jak to było w USA w 2008 roku (poprzez drukowanie $) czy w 2013 na Cyprze (poprzez wprowadzenie procedury „ball-in” czyli przejmowanie pieniędzy z rachunków bankowych) to podatnicy zapłacą za ratowanie banków. 

PS.2   Zachęcam również do odwiedzania My Alter Finance na Facebook-u: kliknij tutaj





Dawid Kluska



przypisy:

[1] -  https://www.nbportal.pl/wiedza/artykuly/pieniadz/co_nam_gwarantuje_bankowy_fundusz_gwarancyjny
[2] -  https://www.nbportal.pl/wiedza/artykuly/pieniadz/co_nam_gwarantuje_bankowy_fundusz_gwarancyjny


2 komentarze:

  1. Już zaczynają się wycofywać z gwarancji :http://independenttrader.pl/342,austria_wycofuje_gwarancje_dla_depozytow_bankowych.html

    OdpowiedzUsuń