kliknij na wykres aby powiększyć
Pierwsza formacja z lat 80-tych, druga z przełomu lat 90-tych, oraz trzecia sprzed kilku lat.
Oczywiście ktoś może zadać pytanie jak można było tworzyć wykres EUR/USD w latach 70-tych czy 80-tych jak wtedy Euro jeszcze nie funkcjonowało. Otóż wykres powstał z przeliczenia koszyka walut.
W dwóch wcześniejszych przypadkach gdy kurs przełamał linię szyi omawianej formacji głowy i ramion, mieliśmy do czynienia ze spadkiem notowań EUR/USD mniej więcej o 0.40.
Ciekawym jest również fakt, że w obydwu tych przypadkach spadek trwał 4 lata.
- Spadek po przełamaniu linii szyi z poziomu 1.00 do 0.57 w latach 1981-1985.
- Spadek po przełamaniu linii szyi z poziomu 1.20 do 0.82 w latach 1997-2001.
W ostatnich kilku latach można było zobaczyć na wykresie EUR/USD ponowne tworzenie się formacji głowy i ramion gdzie linia szyi przebiegała na poziomie 1.22-1.24.
Prognoza EUR/USD na najbliższe lata:
Linia szyi wspomnianej formacji głowy i ramion została przełamana w grudniu ubiegłego roku co przyniosło efekt dynamicznego umacniania się dolara do euro. Kurs po przekroczeniu poziomu 1.22 gwałtownie spadł w ciągu miesiąca do obecnego poziomu 1.17. Obecnie najbliższym wsparciem jest linia trendu poprowadzona przez dołki z roku 1985, 2000 i 2001 która wypada w okolicach 1.15 (zielona linia). Poziom ten powinien być respektowany, co oznacza że w najbliższym czasie czeka nas korekta spadków. Powinna ona zmierzać w kierunku 1.22 gdzie wypada wspomniana linia szyi. Po przetestowaniu jej powinniśmy wrócić do gwałtownych i długoterminowych spadków!Jeśli proporcje z lat 80-tych i 90-tych zostaną zachowane skala spadku będzie ogromna, a kurs EUR/USD powinien się zatrzymać dopiero na poziomie 0.80 w roku 2017 lub 2018!
Ostatnia Era Dolara?
W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z ciekawą sytuacją, gdzie kolejne kraje odchodziły od rozliczania należności handlowych za pomocą amerykańskiego dolara. Przodownikiem oczywiście są Chiny (druga gospodarka świata). Przykładami takich zdarzeń są:- Porozumienie Chiny - Rosja dotyczące budowy nowego gazociągu, gdzie gaz będzie sprzedawany z pominięciem dolara.
- Kraje BRICS nawołują do odejścia od dolara jako waluty rezerwowej świata, a ponadto w ubiegłym roku utworzyły własny bank oraz fundusz walutowy (więcej pod linkiem: Państwa BRICS tworzą własny bank i fundusz walutowy)
- Odejście od dolara amerykańskiego w rozliczeniach wzajemnej wymiany handlowej pomiędzy Australią, a Chinami oraz Brazylią i Chinami.
- Posłowie z jednej z rosyjskich partii wnieśli projekt ustawy zakazującej posiadania i obracania amerykańską walutą na terenie Rosji od 2017 roku. (więcej pod linkiem: Rosyjcy posłowie chca zakazać dolara)
Pomysł z zakazaniem posiadania i obracania amerykańskimi dolarami na terenie Rosji wydaje się absuldarnym, jednak Putin w odpowiedzi na sankcje może zażądać rozliczania płatności za gaz i ropę w rublach, co mocno podważy monopol dolara.
Być może w ostatnich miesiącach Stany Zjednoczone zrozumiały, że zaszły za daleko ponieważ świat już nie akceptuje ich szalonego drukowania dolara. Dlatego pod koniec ubiegłego roku FED zakończył program QE, który polegał głównie na zwiększaniu płynności w systemie międzybankowym o kilkadziesiąt mld dolarów miesięcznie. W połowie 2015 roku prognozowane są podwyżki stóp procentowych w USA co również się przyczyni do umocnienia dolara.
Jednak czy długotrwałe umacnianie się dolara nie wywoła kolejnego kryzysu?
Patrząc na ostatnie kilkadziesiąt lat można dojść do wniosku, że byczy rynek dolara powoduje kryzys w gospodarkach rozwijających się jak i na rynku surowców. Tym razem, może być podobnie czego początkiem mogą być obecne spadki cen ropy i miedzi. Sytuacja taka miała miejsce w latach 80-tych w Ameryce Południowej (kryzys zadłużeniowy zapoczątkowany w Meksyku w 1982 roku), jak i pod koniec lat 90-tych, gdy nastąpił kryzys na rynkach azjatyckich oraz w Rosji. Proszę jeszcze raz spojrzeć na wykres powyżej jak faktycznie kryzysy "zgrały" się z umacniającym się dolarem.
Jak mówił doradca finansowy dr Markus Stahl: "Częścią amerykańskiej strategii jest wpychanie od czasu do czasu w kryzys jakiejś strefy walutowej. W 1982 i 1994 ofiarą padł Meksyk, w 1997 - Azja Południowo - Wschodnia, a w 1998 - Rosja, a ostatnio - strefa euro."
PS. Obecna sytuacja w Rosji, głośno już przedstawiona w mediach mainstreamowych oraz zbliżający się kryzys w Chinach, którego opisałem w tym poście: Czy Chinom grozi kryzys może być również powiązana z umacniającym się dolarem.
Dalsza obniżka stóp procentowych przez RPP jeszcze bardziej osłabi PLN co spotęguje problem.
Mam nadzieję, że NBP nie zdecyduje się na drukowanie PLN gdy pod koniec roku budżet państwa nie będzie się "domykał". Nie wygląda to optymistycznie i szczerze współczuje rządzącym, bo będą mieć nie lada wyzwanie.
Jednak czy to przyniesie zamierzone skutki? Czy świat zacznie ponownie kupować obligacje tak by Ameryka mogła nadal żyć na kredyt? Być może, ale tylko w krótkim terminie. Aby pokryć deficyt USA, FED musiał wydrukować około 1 bln dolarów w 2014 roku. Napływ takich pieniędzy z Azji, a tym bardziej z Europy jest niemożliwy na dłuższą metę. Dlatego też Stany Zjednoczone będą musiały prędzej czy później wrócić do wznowienia dodruku tym razem na jeszcze większą skalę, co ostatecznie doprowadzi do upadku dolara.
Dawid Kluska
Jak mówił doradca finansowy dr Markus Stahl: "Częścią amerykańskiej strategii jest wpychanie od czasu do czasu w kryzys jakiejś strefy walutowej. W 1982 i 1994 ofiarą padł Meksyk, w 1997 - Azja Południowo - Wschodnia, a w 1998 - Rosja, a ostatnio - strefa euro."
PS. Obecna sytuacja w Rosji, głośno już przedstawiona w mediach mainstreamowych oraz zbliżający się kryzys w Chinach, którego opisałem w tym poście: Czy Chinom grozi kryzys może być również powiązana z umacniającym się dolarem.
Umacnianie się dolara, a sytuacja w Polsce:
Wszyscy wiemy, że Polska należy do państw z grupy tzw. rynków wschodzących. Dlatego też, umacniający się dolar, wpłynie również na sytuację w Polsce. Kapitał zagraniczny będzie opuszczał naszą zieloną wyspę, co wywoła problemy z dopinaniem budżetu państwa (zmniejszy się popyt na obligacje rządowe). Co mogą zrobić politycy? Oczywiście podwyższyć podatki lub wprowadzić nowe. To już raczej po wyborach, bo kto się odważy podwyższać podatki na kilka miesięcy przed wyborami.. Prawdopodobnym jest również ograniczenie wydatków państwa, wzrost cen administracyjnych (czynsze, prąd). Osłabiająca się złotówka, doprowadzi do wzrostu cen produktów importowanych z zagranicy, co znów zmniejszy konsumpcję oraz zysk polskich przedsiębiorstw. Idąc dalej można spodziewać się spadków na polskiej giełdzie oraz wzrost oprocentowania obligacji.Dalsza obniżka stóp procentowych przez RPP jeszcze bardziej osłabi PLN co spotęguje problem.
Mam nadzieję, że NBP nie zdecyduje się na drukowanie PLN gdy pod koniec roku budżet państwa nie będzie się "domykał". Nie wygląda to optymistycznie i szczerze współczuje rządzącym, bo będą mieć nie lada wyzwanie.
Podsumowanie:
Moim zdaniem Stany Zjednoczone widząc zagrożenia dla monopolu dolara, próbują ostatni raz go reanimować. W tym celu zaprzestali drukowania oraz planują podwyższać stopy procentowe.Jednak czy to przyniesie zamierzone skutki? Czy świat zacznie ponownie kupować obligacje tak by Ameryka mogła nadal żyć na kredyt? Być może, ale tylko w krótkim terminie. Aby pokryć deficyt USA, FED musiał wydrukować około 1 bln dolarów w 2014 roku. Napływ takich pieniędzy z Azji, a tym bardziej z Europy jest niemożliwy na dłuższą metę. Dlatego też Stany Zjednoczone będą musiały prędzej czy później wrócić do wznowienia dodruku tym razem na jeszcze większą skalę, co ostatecznie doprowadzi do upadku dolara.
Dawid Kluska
Komentarz dotyczący dzisiejszej decyzji banku centralnego Szwajcarii:
OdpowiedzUsuńWedług mojej opinii decyzję, którą podjął niespodziewanie dzisiaj Szwajcarski Bank Centralny można wyjaśnić w prosty sposób.
Gdy w 2011 roku panował kryzys europejski, globalny kapitał uznał franka szwajcarskiego za bezpieczną przystań. SNB aby przeciwdziałać gwałtownemu umacnianiu się franka zdecydował się powiązać sztywno franka z euro na poziomie 1.20. W tym celu SNB musiał drukować franka, a następnie skupować za niego euro.
Patrząc na bilans banku centralnego Szwajcarii można przypuszczać, że wydrukował on w ciągu 3 lat około 150 mld CHF, a za nie skupił euro. Jeśli przyjmiemy, że 22 stycznia EBC zdecyduje się na europejskie QE to SNB już o tym wie, a więc musiał zrezygnować z utrzymywania sztywnego kursu franka do euro. Dlaczego? Bo nie byłby w stanie drukować takiej ilości CHF, aby nadal utrzymywać poziom 1.20 w przypadku gdy EBC również będzie drukował.
Wydaje się to prawdopodobne. Gdyby SNB miał dorównywać w drukowaniu EBC aby utrzymać 1.20 musiałby sporo tego wydrukować jak na tak małe państwo jakim jest Szwajcaria, porównując do całej strefy euro.
UsuńNie zgodzę się z tym, jeśli ECB zwiększy podaż o 10% to SNB też o 10% więc kurs będzie utrzymany.
UsuńSzwajcaria widzi co się święci i nie chce wpędzać się w kryzys ratując EUR. Ujemne stopy są tylko tymczasowe żeby schłodzić rynek po decyzji, za jakieś kilka miesięcy miesięcy gdy będą je podnosić to kurs i w granicach 4,5-5zł może być.
Może pokusisz się o prognozę dla CHF na najbliższy rok, dwa? Czy znów będzie safe haven w przypadku prawdopodobnego kryzysu / hiperinflacji w Eurolandzie czy USA czy jednak to zbyt mały kraj i gospodarka na takie problemy. Czy zostają już tylko PM?
OdpowiedzUsuńHiperinflacji nie spodziewam się ani w Europie, ani w USA w najbliższych 3-4 latach. Wszystko wygląda na to, że czeka nas kryzys na rynkach wschodzących, głównie w Chinach, który może się nawet rozprzestrzenić na cały świat w bardziej pesymistycznym wariancie. W Europie i w USA spodziewam się deflacji. W takim wariancie CHF będzie bezpieczną przystanią, a więc będzie się umacniał. Do jakiego poziomu ciężko powiedzieć, ale okolice 5.00 CHF/PLN w drugiej połowie roku jest możliwe.
UsuńUSA i UE czekają na wieści z gospodarki bo liczą że tania ropa ją rozkręci i obejdzie się bez QE.
UsuńTania ropa owszem, pobudza gospodarkę. Jednak bankierzy i politycy wprowadzają QE, nie w celu pobudzania gospodarki, tylko w celu ratowania banków oraz wywoływania inflacji, która znów pozwala rządom w łatwy sposób zadłużać kraj. Zaprzestanie drukowania i spadek ropy wywoła raczej deflacje. Czyli to czego boją się najbardziej bankierzy i politycy.
Usuńale będzie sporo qe dlatego indeksy rosną. Dobrałem longi.
OdpowiedzUsuńMariusz
Po działaniu SNB można już twierdzić, że drukowanie w strefie euro rozpocznie się w najbliższym czasie. Zachowanie DAX-a świadczy, że Niemcy mocno w to wierzą i samo drukowanie może już być w cenie. Jednak niewiadoma jest jeszcze skala drukowania. Dlatego, też uważałbym z longami w średnim i długim terminie, bo może się okazać, że jego skala jest mniejsza niż spodziewały się rynki, co spowoduje mocną korektę.
UsuńNa indeksie SP500 dolne ograniczenie kanału wzrostowego oraz średnia SMA (na poziomie 1980 - 1990) ponownie powstrzymały spadki i obecnie mamy odbicie od tego poziomu. Więcej na ten temat pisałem w poście z 7 stycznia:
OdpowiedzUsuńhttp://myalterfinance.blogspot.com/2015/01/trzy-wykresy-mowia-wszystko.html